Po powrocie mieliśmy czas dla siebie. Do dyspozycji były rowery, którymi niektórzy wybrali się nawet na wycieczkę do pobliskiego Smołdzina. Reszta korzystała w tym czasie z bogatego zaplecza oraz całej palety boisk. Popularnością cieszyły się również trampoliny i stoły do ping-ponga.

Wieczorem, po zapadnięciu zmroku odbyło się ognisko. Każdy z nas mógł skonsumować przygotowane przez siebie kiełbaski. Przy okazji nie brakło rozmów i wesołego śpiewu. Następnie rozeszliśmy się do pokoi. Był to dla nas czas na lepsze poznanie siebie. Nie zabrakło długich rozmów, dzielenia się swoimi zainteresowaniami i preferencjami.

Śniadanie było dopiero na godzinę 9, więc mieliśmy czas, aby spokojnie się wyspać. Wtedy też nadeszła chwila powolnych przygotowań do powrotu. Pakowania nie było dużo, trzeba było jednak zostawić po sobie porządek. Do obiadu mieliśmy czas wolny. Oddawaliśmy się więc ostatnim chwilom wspólnej rekreacji. Po posiłku był ostatni moment na spakowanie swoich rzeczy i od razu potem ruszyliśmy na przystanek. Rozstaliśmy się pełni entuzjazmu w piątkowe popołudnie w zakorkowanym do granic możliwości Słupsku. Wszystkim na szczęście udało się spokojnie dotrzeć do domu.

Podsumowując, te dwa dni były dla nas czasem intensywnej integracji i współpracy. Czasem tylko dla nas, takie było jego przeznaczenie i wykorzystaliśmy go, w moim mniemaniu, do maksimum. Żartom i śmiechom nie było końca. Pierwszy klasowy wyjazd zaliczamy do udanych.

Janina Bartosińska kl. 1a